Gdy Twój pies się nudzi na spacerach - 7 sposobów by to zmienić.

Dlaczego mój pies nie chce się bawić?
7 naszych sposobów na nudę.
Zapraszam :)

 




Kilka dni temu znajoma, oglądając moje zdjęcia i słuchając moich opowieści o psach,
podzieliła się ze mną swoją refleksją, że „ona to ma jakieś dziwne psy,
bo jej psy się nie chcą się bawić, że ogląda moje zdjęcia i filmy,
słucha relacji ze spacerów jak moje szaleją i zastanawia się, co z jej psami jest nie tak.”
Z wrodzonym sobie taktem (znamy się trochę więc mogłam)
powiedziałam, „że z psami wszystko ok, raczej z Tobą coś nie tak :P”.

Wcześniej, bywając na psich forach, czytałam już posty typu:
- „mój pies nie chce biegać na spacerach”,
- „mój pies jest mało aktywny na spacerach”,
- „moje psy nie chcą się bawić razem”,
- „mojego psa chyba nudzą spacery”.

 
Nie komentowałam, bo bardzo, bardzo rzadko komentuję na fb, ale nie ukrywam, że chciałam 
J
Natomiast po pytaniu koleżanki postanowiłam się wywnętrznić.

Zacznę od tego, że wychodzę z założenia, iż aktywność naszych psów zależy od nas.
Dlaczego?
Ponieważ to my inicjujemy zabawy, to my wybieramy miejsce zabaw,
to my wybieramy godzinę spacerów – z tym „wybieramy”, biorąc pod uwagę fakt,
że nie wszyscy pracują w domu, jest różnie, ale też na to mamy mniejszy czy większy wpływ.

Zgadzam się z tym, że wpływ na aktywność psa mają również predyspozycje rasowe,
jedne rasy są bardziej aktywne, drugie mniej – z tym tak łatwo sobie nie poradzimy,
ale są też sposoby na opornych :P

Oczywiście nasuwa się też jeszcze jedna zależność – wiek?
Tu się niestety nie mogę zgodzić, że starsze psy są mniej aktywne,
mam psy w wieku 2, 3, 9 i 12 lat i wszystkie są aktywne, gotowe do zabawy i przepadające za spacerami.

Moim skromnym zdaniem, tak jak wspomniałam na początku, to MY aktywizujemy naszego psa.
Od naszego zaangażowania zależy, jak dobrze będzie się bawił.

Wierzcie mi, że ja też popełniałam błędy i dziwiłam się, że moje psy nie bawią się tak,
jak np. dwa dni wcześniej na spacerze.

Zanim napiszę Wam o kilku sposobach, które pomogą Wam odpędzić nudę na spacerach,
jeszcze jedno: pamiętajcie, że psy – tak jak ludzie – mają czasem gorsze dni,
więc gdy raz czy dwa na spacerze powieje nudą, nie wpadajcie w panikę i nie doszukujcie się problemu.
Natomiast jeśli Wasze spacery przypominają pobyt na najnudniejszym zebraniu w korpo ever,
czas coś z tym zrobić.

Oto moje sposoby na nudę:


Jeżeli ze swoim psem wychodzisz na spacery tylko na smyczy, to pamiętaj o częstej zmianie trasy.
Nawet obejście bloku z innej strony czy powrót koło innego spożywczaka,
to zawsze dla psa nowe wyzwania węchowe, nowe miejsca do obejrzenia, nowe psy do poznania.


Wcześniej z moją Teki spacerowałam po naszym miasteczku tą samą trasą,
Teki przepada za spacerami wszelkimi, więc po jej zachowaniu nie widziałam oznak znudzenia
– czemu więc naszła mnie refleksja, że coś jest nie tak?
Bo zanim ja zasugerowałam jej jak idziemy, ona doskonale wiedziała, gdzie przechodzimy na drugą stronę,
gdzie skręcamy – znała trasę na pamięć. Nuuuudy!
Mimo, że jej się może i podobało, samo jej zachowanie wskazywało na to,
że bardziej przewidywalnych spacerów to już nie mogłam jej zapewnić.
Zaczęłam więc zmieniać trasę, zaskakiwałam ją – jej mina bezcenna, i ta radość
:)

 

 

 



 


Za użyczenie zdjęć dziękuję Ewie, której Freya i Alex spacerują, bawi się i wariują na lince.

Jeżeli z jakiś powodów nie możesz spuszczać psa ze smyczy, nie masz w okolicy ogrodzonego terenu,
gdzie może się wybiegać, to zainwestuj w kilkumetrową linkę – znajdź jakiś ogromny teren
i pozwól psu się wybiegać na lice jako namiastce wolności.

Tu przykładu nie podam, bo moje psy oprócz spacerów po mieście, które mają służyć socjalizacji,
zabieram na tereny, na których mogą spokojnie i bezpiecznie pobiegać bez smyczy.

Wiedzę, czerpię z doświadczeń znajomych m.in. Ewy, której psy bawią się na linkach.

Za użyczenie zdjęć dziękuję Ewie, której Freya i Alex spacerują, bawi się i wariują na lince.


 



Jeżeli w okolicy masz tereny na których Twój pies może bezpiecznie pobiegać bez smyczy to super.
Ale pamiętaj – to tak, jak ze spacerami – ciągle to samo miejsce może się znudzić.
Znajdź dwa – trzy miejsca, gdzie psiaki mogą brykać, i zawoź/zaprowadzaj je tam na zmianę.
Jeżeli teren jest duży, to dla urozmaicenia możesz np. zacząć bieganie z innej strony łąki/pola.

 

My mamy fajne tereny w okolicy. Tereny bezpieczne, udostępnione np. przez naszych znajomych,
czy z których korzystamy po uzgodnieniu z właścicielami. 
Jest tak super, że zapomniałam o tym, że nawet jeśli te tereny mi się nie nudzą, to moim psom mogą.
Zabieranie ich często w jedno miejsce, np. na łąki, skutkowało tym, że cieszyły się, biegały
– ale widać było, że brakuje tej iskry.
Jako, że tereny są duże, to robiłam to samo, co ze spacerami – zmieniałam trasę,
zmieniałam miejsce, w którym się zatrzymywaliśmy.
Dostarczałam im nowych bodźców i spacer od razu był ciekawszy.

 

 

 






Pomagają urozmaicić najnudniejszy spacer. 
Piłeczki, szarpaki, dyski – wszystko to pomaga rozwiać nudę. 

Nie zabieramy ich na każdy spacer – raczej raz na jakiś czas, by zaskoczyć naszego psa i tym,
że coś mamy dla niego i tym, co to tym razem jest. 
Im mniej jesteśmy przewidywalni, tym większą radochę będzie miał z zabawy nasz pies.

Ja zawsze mam w plecaku piłkę, piłkę na lince, czy szarpak. 
Nie wyjmuję na każdym spacerze, lecz tylko wtedy, gdy chcę go urozmaicić.

 

 

 

 

 


 

 

 



 

Podczas spaceru, czy to na smyczy czy wolnego biegania po łące, możesz kilka minut poświęcić na naukę sztuczek.  
Zajmie to psa, sprawi, że zaktywizujemy go do działania i interakcji z nami.
Pamiętaj o nagrodach podczas nauki, i co ważne! pamiętaj, by nie było ich wiele.
Podczas spacerów i wszelkiej aktywności psy nie powinny mieć pełnych brzucholi, by nie dopuścić do skrętu żołądka.



 

 

Nic tak nie raduje, jak nowi kumple. 
Jeżeli Twój pies nie ma problemu z kontaktem z innymi psami 
– to jest to chyba najfajniejsza forma „uaktywnienia” pupila.
Nowi znajomi, nowe zabawy, nowa jakość spacerów.

I ta sama zasada cały czas – „co za dużo, to nudno” – częste spacerowanie/bieganie
z tymi samymi kumplami może trochę nudzić. 
Warto poznawać nowych kumpli lub robić przerwy w kontaktach z tymi „starymi”,
radość z zobaczenia kumpla po kilku dnia nie widzenia – bezcenna.


Rebelia z bratem Renegatem.



Rebelia z Whisky


 

Rebelia, Prima, brat Rebelki Rejent i siostra Primy - Pola.

 

Rebelia, Rejent i Pola

 

Rebelia i Milka

 

Rebelia, Prima i Tytus

 

Rebelia i Alex

 

 

Jeżeli masz więcej niż jednego psa, to pamiętaj, że im ich własne towarzystwo też może się czasem nudzić. 
Dlatego, jeżeli masz możliwość, zabieraj je czasem na spacer osobno.

Jak wiecie, mam cztery psy.  
Charcice trenują (są sportowcami, biegają w coursingach i próbach pracy smyczy chartów), 
a co za tym idzie chodzą z mężem np. dodatkowo na rower lub na bieganie po piasku czy innym trudnym terenie. 
Jest to w naszym przypadku połączenie przyjemnego z pożytecznym,
bo wtedy ja z samymi kundelkami idę na mniej aktywny spacer. 
Oprócz tego staramy się robić różne kombinacje spacerowe, łączymy je w różne pary, a czasem trójki.
Dla nich to urozmaicenie, i zmusza je do nawiązywania relacji w mniejszych grupach.

Rozdzielanie psów mieszkających razem ma przynajmniej dwie zalety: 
1) zatęsknią za sobą,
2) uczą się funkcjonować bez siebie.



Z doświadczenia powiem, że Prima nauczyła się, że wszędzie jest z Rebelką lub resztą stada.
Najczęściej z Rebi, z powodu zawodów, pokazów czy innych imprez. 
Przyznam się bez bicia, że zaniedbałam to 
L i teraz ponoszę konsekwencję,
jednocześnie sumiennie pracując nad naprawieniem błędów.  
Jak Rebelka była mała, bardzo często zabierałam ją samą. 
Ale gdy pojawiła się Prima, zabierałam je dwie, chciałam upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, socjalizować je obie. 
Okej, na początku może i to było słuszne, Rebi pokazała Primu,
że nie ma się czego bać jeśli chodzi o ruch uliczny, wchodzenie do sklepu, lecznicy itp.
Prima patrzyła co robi Rebi i uczyła się od niej, ale! gdy już podłapała, powinnam częściej zabierać je osobno,
by te same sytuacje potrafiła ogarniać sama.

Teraz, gdy zabieram samą Primę, jest mniej pewna siebie, jest zachowawcza – przynajmniej w sytuacji,
gdy pojawiają się psy. Rebelia nie ma problemu z tym, że jest gdzieś sama z nami.
Najlepszy przykład, jaki mogę podać, to pierwsza podróż Primy samochodem na długą trasę.
Jechaliśmy do Katowic, Prima nie chciała się płożyć, cały czas stała lub na chwilę siadała.
Myślałam, że skoro przed nami 3h drogi – w końcu pójdzie spać.
Nic bardziej mylnego!
Jechaliśmy na wystawę, pomyślałam, zmęczy się – stres itp. I drugi raz pomyłka!
Mimo, że Prima była zmęczona, w powrotnej drodze wręcz zamykały jej się oczy,
a przed nią leżała smakowita kość, którą jej kupiłam – nic to nie dało!
Zajęta była tylko siedzeniem i  dyszeniem. To było ponad rok temu, i to był moment przełomowy,
który unaocznił mi, że mamy problem, nad którym od tamtego czasu pracuję.

 

 

 



 

 

 


I tak na koniec.
Pamiętaj, że NIC NA SIŁĘ!
Nie zmuszaj psów do kontaktów z innymi psami, do zabawy czy treningu, jeżeli ich to nie kręci.
Pamiętaj o BEZPIECZEŃSTWIE!
Trenuj tylko na bezpiecznym terenie, nie pozwól psom biegać i dokazywać po jedzeniu,
nie skarmiaj go intensywnie w czasie biegania i do 2-3h po intensywnym treningu.

Sprawcie by każdy spacer był super przygodą bez względu na to,
czy to przechadzka między blokami czy bieganie po łące.

 

 

 

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Odsłony: 5666
Drukuj