TYLKO MY DWIE czyli jak dzielić czas gdy masz więcej psów

TYLKO MY DWIE czyli jak dzielić czas pomiędzy wszystkie psy.

Kiedy w Twoim domu mieszka więcej niż jedno zwierze, naturalną rzeczą jest to,
iż pokłady miłości, zainteresowanie i poświęcony czas trzeba rozdzielić.

Oczywiście psy są różne.
Jedne wpychają się na kolana, ciągle są blisko i same „wymuszają bliskość”,
a inne mimo wielkiej miłości do nas nie są tak wylewne i inaczej okazują swoją miłość.
Nie zmienia to faktu, że każde z nich w mniejszym czy większym stopniu oczekują naszego zainteresowania.

Gdy z moim domu był jeden pies, nasze spacery wyglądały inaczej niż teraz gdy są cztery.


Mimo iż bardzo staram się by poświęcić każdemu na spacerze odpowiednią ilość czasu, nie jest to możliwe.

Gdy np. na spacer biorę piłeczkę by im porzucać, zabawa zdominowana jest przez Tekilę
– która ze swoim apodyktycznym charakterem  uważa, że każda zabawka należy do niej,
zabawa kończy się na tym, że piłkę rzucam jedynie jej.

 


Gdy rzucam komuś innemu, i tak ona dobiega pierwsza z krzykiem odstraszając wszystkich
ewentualnych zainteresowanych pogonią za piłeczką.
Gdy już komuś innemu uda się dopaść piłkę, Teki biega za nim lub po prostu czeka na moment,
gdy zostanie upuszczona i wbija się w nią.
Nie lubię sytuacji, w których Teki „kradnie” zabawkę, bo o ile wszyscy wiedzą,
jaki ma charakter i odstępują jej piłkę, o tyle sytuacja gdy np. Prima bawi się piłką na leżąco
i nagle z rozpędu wpada w nią Teki z jazgotem i zabiera piłeczkę nie jest już fajna.
Pracuję z Tekilą nad jej reakcjami, czasem jest lepiej, ale czasem sekunda nieuwagi doprowadza do sytuacji ,
w których tylko dobre maniery i cierpliwość moich chartów sprawiają, że Tekila nie wraca z dziurą od zębów w tyłku.

 

Zasada jest jedna – zabawka na spacerze to z założenia zabawka Tekili! – w jej mniemaniu.

Dodatkowo na takich wspólnych spacerach dochodzi  kwestia biegania chartów
– jak wiecie robią to z takimi prędkościami, że mimo iż same z siebie uważają na przeszkody o tyle,
Tekila próbująca zaangażować się do zabawy i biegająca między nimi bez celu jest w tej układance elementem nazwijmy to zbędnym.

Kilka razy zdarzyło się, że mimo wielkich starań ze strony chartów któryś z nich na nią wpadł –
nie mam im tego za złe, bo widzę co wyprawia Teki i niektórych sytuacji uniknąć się nie da.

Najgorsza sytuacja wydarzyła się jak Rebelka miała niecały rok. Byłam z nimi na spacerze
i biegły naprzeciwko siebie, chciały się wyminąć i jak to w życiu bywa obie wybrały ten sam kierunek na wyminięcie,
Rebelia jak to Rebelia biegła w dużej prędkości, Tekula tak wpadła jej pod nogi.
Niby banalna sytuacja, bo jedynie pisnęła i z wrodzonym sobie urokiem, z wściekłością zaczęła jazgotać na Rebelkę, a jednak…

A jednak na robionym ok. 1,5mc po tym niby zwykłym” zdarzeniu
( ze względu na problemu brzuszkowe Tekili robimy regularnie usg) okazało się, ze ma krwiak na śledziownie.
Podczas rozmowy z Dr Marcińskim gdy chciałam dowiedzieć się jak powstał,
zapytał mnie biorąc pod uwagę strukturę krwiaka czy około miesiąca dwóch wcześniej Tekila nie miała jakiegoś „wypadku”
nie uderzyła się, nie wpadła na coś.

I tu sytuacja się rozjaśniła, powiedziałam, że zderzyła się z moją charcią podczas zabawy.

Doszliśmy do wniosku, że to mogła być przyczyna.
Kolejne miesiąc e to był stres – czy krwiak się wchłonie, zostanie bez zmian czy w najgorszym wypadku pęknie…
Na szczęście struktura krwiaka nie ulegała zmianie, weterynrz uspokoił nas,
że jeżeli po roku kontrolowania wszystko jest ok, to teraz pozostaje nie dopuszczanie do takich sytuacji.

Obecnie, gdy charty biegają, muszę jak najszybciej odwołać Teki do siebie
– trudna sprawa, bo ona nadal ma ochotę pokazać im kto rządki i gania między nimi ujadając
– taka forma zabawy – jej zabawy, którą rozumieją tylko Ci ,co z nią mieszkają :P

Mamy na to swój sposób, krzyczę do niej „prezent” co od małego oznacza…prezent :P
czyli coś dobrego, zabawkę itp. Ze sobą mam zawsze suchą karmę w malutkich granulkach.
Gdy już jest przy mnie, karmię ją co chwilę by odwrócić jej uwagę, lub rzucam kilka chrupek w trawę –
by musiała je znaleźć :P oczywiście chrupki upuszczam tylko wtedy gdy wiem,
że trawa jest na tyle bezpieczna, że nie naje się patyków, trawy, błota czy mrówek J
Pochwalić się mogę, że doszłam już do takiej wprawy, ze jedną ręką daję Teki chrupki,
a drugą robię foty lub kręcę filmik biegającej reszcie stada.



Dodatkowo, zauważyłam, że gdy charty „wchodzą na obroty” Tekila coraz częściej przestaje się nimi interesować
i zwyczajnie schodzi im z drogi, chyba kilka przypadków podeptania odniosło skutki, dodatkowo kojarzy,
że jak one ganiają to ona…dostaje przysmaka J

Biorąc pod uwagę powyższe staram się by psy wychodziły na bieganie w różnych kombinacjach,
nie zawsze cztery, nie zawsze w tych samych parach.

A teraz chciałam skupić się na tym jak ważne przy posiadaniu dużej ilości psów jest poświęcenie im uwagi indywidualnej.
Uważam, że moje psy dobrze bawią się na spacerach, bo cały czas dbamy o to by się na nich nie nudziły
– więcej o naszych sposobach na nudę Gdy Twój pies się nudzi na spacerach - 7 sposobów by to zmienić.

Mimo to, nie zapominam o tym, że każdy z nich potrzebuje indywidualnej uwagi.
Każdego z nich cieszy spacer tylko we dwoje.

Tym samym staram się zabierać je na spacery pojedynczo.

Jeżeli nie ma takie możliwości, by w tym samym czasie pozostałe psy poszły na spacer z Tomkiem,
po prostu zostają w domu i czekają na swoją kolej gdy wrócę.

Moja zasada jest taka, że biorę jednego psa i potem wszystkie razem na spacer,
by te które zostały w domu nie czuły się zaniedbane, a ten który już był,
naładowany emocjami nie zostawał po spacerze w domu patrząc jak wychodzę z resztą.

Widzę ile radości dają im indywidualne spacery, ja mam czas by zająć się tylko tym jednym psem,
by tą wspomnianą wcześniej piłką pobawić się TYLKO z nim, by patyk porzucać tylko jemu, czy pobawić z szarpakiem tylko z nim.

Znajdujemy czas na popracowanie nad sztuczkami – co idzie znacznie łatwiej w pojedynkę.

Oprócz tego, że takie spacery dają wielką frajdę psom, jest to wielka radość dla mnie ,
bo wtedy jestem tylko dla tego jednego psa – co mam wrażenie jest dal nich również ważne. Tworzy więź.

Jeżeli macie wrażenie, że artykuł piszę o wszystkich psach, a jednak jak by o Tekili to macie rację.



To obserwowanie jej skłoniło mnie do wprowadzenia spacerów indywidualnych , a teraz napisania tego artykułu.

Teki ze względu na swoje problemy z brzuszkiem i swój charakter – jest bardzo nerwowym psem, potrzebuje więcej uwagi.
Dodatkowo ma swoje 12 lat i mimo, że tego po niej nie widać, wiem, że taka bliskośc jest jej potrzebna.

Przez pierwsze lata była jedynaczką, potem w domu zaczęły pojawiać się kolejne zwierzęta.
W tym w ciągu niespełna roku dwa aktywne charty .
Mimo tego, iż odnajduje się w sytuacji bardzo dobrze i jestem z niej bardzo dumna
to moje matczyne serce szukało rozwiązań które sprawią, że jeszcze bardziej odczuje ,że ją kocham.

Indywidualne spacery wymagają oczywiście zasobów czasowych ale w moim mniemaniu są bardzo ważne i istotne w socjalizacji naszych psów.

Podzielcie się swoimi opiniami w temacie.

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Odsłony: 3839
Drukuj