A co Wasze psy robią, gdy nie chcą wracać ze spaceru?

A co Wasze psy robią gdy nie chcą wracać ze spaceru?

 

Nie wiem jak Wasze psy reagują, gdy zapinacie je na spacerze na smycz i mówicie "idziemy do domu"
- moja Rebelia reaguje tak jak na zdjęciu.
Kładzie się w trawie, piasku, gdziekolwiek i ani drgnie.
I absolutnie nie ma znaczenia czy jesteśmy na spacerze 1h, czy tak jak w środę ponad 3h.
W środę po ponad 3h spaceru musiałam ją wnieść do samochodu.
Powiecie "chyba powinna się Ciebie słuchać", a i owszem słucha się.
Jest bardzo posłuszna, tylko doskonale wie kiedy może sobie pozwolić na więcej,
tym bardziej, że kto ją raz spotkał na żywo wie, że jest Mistrzynią słodkich min, a jej boskim oczom nie można się oprzeć.
Dodatkowo na położeniu się na ziemi i nie reagowaniu jak pociągam smycz się nie kończy...o nie!
Taka akcja ma swoje fazy.
Pierwsza to położenie się jak zorientuje się, że idziemy do auta, ale głowa w górze.
Gdy podchodzę bliżej kładzie się na płasko.
Gdy próbuję ją podnieść odpycha się nogami ode mnie.
Oczywiście przelewa się galareta, tak bym nie mogła jej podnieść.
Potem przewraca na plecy, bym nie mogła jej podnieść i robi minę niewiniątka.
Gdy jednak nalegam i podnoszę ją pod brzuch, delikatnie podnoszę - zapiszczy...serio! nie z bólu,
nie bo jej coś jest, zapiszczy bo wie, że wtedy ją puszczę.
Potem gdy zda sobie sprawę, że się nie nabrałam przechodzi do kolejnej fazy
- bawmy się, zaczyna się wirgać nogami, podgryzać mnie, wygłupia się i podnosi, by pobiegać na tak zwaną "głupawkę".
Gdy już mi się wydaje, że spektakl się kończy i po głupawce uda nam się dotrzeć do samochodu,
bardzo często kładzie się jak widzi, że do niej idę i zaczyna od nowa.
Czasem oczywiście wchodzi do samochodu i nie robi komedii, ale ogólnie spędzić na spacerze mogła by 24h.
Oczywiście wiem, że mogłabym wyegzekwować od niej to, by weszła natychmiast do auta
- z Tomkiem tak nie "komediuje", ale ja mam do niej mega słabość.
Biorę na ręce i zanoszę do samochodu.
Tak wiem...moje zachowanie godne jest potępienia,
a behawioryści, i Ci z papierkami i Ci samozwańczy właśnie osiwieli po przeczytaniu, ale jak by to delikatnie powiedzieć - mam to w poważaniu.
Moje psy wychowywać będę wg moich zasad i jeżeli Rebelia raz na jakiś czas ma ochotę urządzić taki spektakl,
to biorę w nim udział (w granicach rozsądku).

A jak to wygląda u Was?

 

 

Odsłony: 2345
Drukuj