Przepis na trening z psem by Maybe Chart

Przepis na trening z psem by Maybe Chart

 

Często pytacie mnie jak trenuję z moimi psami? ile razy w tygodniu? itp
Odpowiadam zawsze tak samo: mogę napisać jakie aktywności podejmujemy,
ale nie napiszę szczegółów i nie dlatego, że to jest tajemnica, ale dlatego, że każdy trening powinien być dostosowany do psa.


Jako odpowiedzialna właścicielka psich sportowców, przykładam wielką wagę do przygotowania ich do startów.
Dla mnie sprawa jest jasna – nie mam czasu na treningi, mój pies nie startuje.
Jeżeli decyduję się na uczestnictwo w zawodach, przygotowuje psa cały rok.
I totalnie nie ma znaczenia, czy mi się chce wyjść z nimi, czy nie.
Nie ma znaczenie czy pada śnieg, czy jest mróz.
Moje psy kochają wariować w każdą pogodę, więc nie ma wymówek, że pada.



To ja zgłaszam psy na zawody i moje „nie chce mi się” nie ma racji bytu.
Na szczęście np. część związaną z rowerem bierze na siebie Tomek, więc łatwo mi mówić.
To on chodzi z nimi np. przed pracą, lub po 10h poza domem, wraca, przebiera i leci na rower.



Nasze psy od małego przyzwyczajone są do codziennych długich spacerów, czy innego rodzaju aktywności.
Pisząc "spacer" nie mam na myśli chodzenia na smyczy po mieście czy lesie.
Mam na myśli bieganie po różnych powierzchniach i wszelkie inne aktywności podejmowana poza domem.
Aczkolwiek 10km spacery na smyczy zdarzają nam się ,i są częścią przygotowań,
ale doskonale zdaję sobie sprawę, że o wiele bardziej moje psy kręci 3h „bieganie” po łąkach.


Padły komentarze: ale wcale nie widać na fb, że trenujecie.
Kochani, na fb/instagramie zamieszczam ułamek tego co dzieje się w naszym życiu.
Dodatkowo nie zamierzam chwalić się tym co i jak robimy, właśnie dlatego by ktoś nie zaczął tego powtarzać ze swoim psem,
bo jak napisałam, każda aktywność powinna być dostosowana do psa, jego predyspozycji, wieku, stanu psychicznego.


Mamy wysokie poczucie obowiązku w stosunku do naszych psów.
Priorytetem jest dla nas, by były doskonale przygotowane,
by start w zawodach nie był dla nich obciążeniem ani fizycznym ani psychicznym.



Niestety nadal jest grono ludzi, którzy uważają, że bieganie jest naturalne dla psa,
więc zbytniej wagi do jego przygotowania przykładać nie trzeba, przecież pobiegnie za wabikiem tak czy siak.
Jasna spraw, pobiegnie, tylko dwa pytania: jak pobiegnie? I drugie najistotniejsze: jak będzie się czuł na mecie i dzień po?



Bieg za wabikiem to bieg wymuszony, to nie jest bieganie po łące z innym psem.
Tu więcej o tym czym są coursingi:Coursingi - Terenowe Wyścigi Chartów
Oprócz obciążenia fizycznego dochodzi to tego obciążenie psychiczne.
Psy kierowane instynktem i chęcią złapania, pędzą przed siebie.
Zdarzają się fikołki, poślizgi,  zderzenia psów, potknięcia.
Dobrze przygotowany pies, z każdego takiego zdarzenia ma szanse wyjść bez żadnego uszczerbku.
Tak jak z ludźmi. Ten kto trenuje, jest gibki, giętki, a jego mięśnie przygotowane na niespodziewane przeciążenia.
Gdy się przewróci, odnosi się i idzie dalej.
Osoba nie wysportowana albo będzie miała szczęście, albo zrobi sobie krzywdę lub rano obudzi się z bólem mięśni.
Ja nie zamierzam ryzykować, moje psy to moja miłość, widzę jak bardzo kochają biegać i muszę mieć pewność,
że zrobiłam wszystko, by na różne ewentualności były przygotowane,
czym zwiększam ich szanse, że z jakiegokolwiek zdarzenia wyjdą obronną łapą.


Zapytacie, no dobra, ale praca, obowiązki kiedy znaleźć czas na trening?
Ano trzeba!
Często gęsto by odbyć trening z psami w dzień, siedzę do późna w nocy (raczej wypada napisać do świtu)
i nadrabiam zaległości pracowe.

Z zawodów wracam z psem szczęśliwym, zdrowym, który po kilku godzinach snu jest gotowy do dalszych szaleństw.
Rebelia jest najlepiej biegającym chartem w Polsce i Europie, śmiem twierdzić, że mini duuuuużo lat nim ktoś powtórzy,
to czego dokonała Rebelia zaledwie podczas dwóch sezonów swoich startów,
a nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa.



Jej pasja, charakter, temperament znacznie ułatwiają przygotowania do zawodów – nie będę tego kryć.

Chcę też byście zrozumieli, że nasze treningi/przygotowania do zawodów to dla psów przyjemność, to aktywność którą tak kochają.
To bardziej my – lenie kanapowe, musimy wspiąć się na wyżyny swoich możliwości i nie znaleźć wymówki by zostać w domu.


To dzięki chartom zmieniliśmy nasz tryb życia, na tej aktywności skorzystały również kundelki, odkryliśmy ich nowe pasje.

Bo warto powiedzieć, że kundelki, a przede wszystkim Lala są również naszą pomocą treningową.
Bo kto, jak nie Lala odkąd pojawiła się Rebelia robił za „goniącego”.
Ona czerpie radość z gonienia, a charty z  bycia gonionym.



Szaleństwa na piaskowych górkach, w wodzie, na łąkach – trening przez zabawę.

Lala tak bardzo polubiła bycie berkiem, że ostatnio z braku chartów na spacerze, próbowała zachęcić Tekilę by uciekała,
a gdy Teki zaczęła biec do mnie, Lala zaczęła ją gonić, Teki totalnie nie ogarnęła sytuacji – jej mina bezcenna „Lala, porypało Cię?”.


A no i żeby była jasność, nasze plany treningowe konsultujemy z właścicielami psów sportowych z wielkim doświadczeniem,
z hodowczyniami, ze specjalistami od treningów psów sportowych, z dietetykami.


Reasumując.

Gdyby ktoś chciał dowiedzieć się jakie aktywności podejmuję z moimi psami to piszcie śmiało.


Jeżeli zamierzacie pytać, ile czasu dziennie poświęcam na konkretną aktywność,
ile razy w tygodniu na jaki dystans zabiera psy Tomek,
czy i jak często biegamy z psami,
jak często jeździmy nad rzekę, ile razy jeździmy na treningi za wabikiem
-  to niestety ale nie odpowiem Wam na te pytanie, z jednego powodu.
Nie będę ponosiła odpowiedzialności, że ktoś nasze plany treningowe przełoży to na plany treningowe ze swoim psem,
który takiemu wysiłkowi może nie podołać z racji wieku, predyspozycji rasy, wcześniejszego tryby życia itp.

 

Pamiętajcie, każda aktywność podejmowana z naszymi psami musi być przemyślana i dostosowana do nich.
I nie ma znaczenia czy trenujecie do jakiś zawodów, czy po prostu spędzacie czas z psem.

 

 

Ja osobiście jestem uzależniona od wychodzenia z moimi psami,
gdy np. zdarzy mi się jakieś przeziębienie, to jedynie wysoka goraczka, mega kaszel i gile do pasa potrafią mnie powstrzymać od wychodzenia,
i to też nie na długo.
Kocham to!

 

Odsłony: 5081
Drukuj