Krótki test gryzaków Maced i Trixie

 

Z okazji urodzin Primy postanowiłam kupić jej kilka przysmaków,
których wcześniej nie jadła.
Właściwie przysmaków, których nigdy nie kupowałam.
Z racji tego, że jedne zrobiły dla mnie lepsze, a drugie gorsze wrażenie,
postanowiłam napisać krótki post, być może komuś pomoże w decyzji o zakupie lub nie.

Zaczynamy.

 

MACED Harder Gryzak Z Wołowiny 50 g
cena: 4,5zł (maj'2018)

W jednym opakowaniu znajdują się dwa gryzaki.
Skład: mięso i produkty pochodzenia zwierzęcego (99% wołowiny)
Powiem Wam jest szał!


Przysmak świetnie pachnie, psy długo nie zastanawiały się na konsumpcją.
Piszę psy, bo kupiłam dw opakowania - każda miała więc jeden gryzak dla siebie.
Gryzak jest jak by gumowaty, psy muszą trochę odrywać kawałki.
Gryzak zajmuje psy na dłuższą chwilę, ale z racji tego, że jest miękki/gumowaty nie jest to dłuuuga chwila.

Bardzo polecam! My chętnie zakupimy ponownie.

 

 

MACED Harder Gryzak Wołowy XXL 75 cm
cena: 9zł (maj'2018)

 

 

Jest to ten sam przysmak co powyżej, tylko w wersji XXL.
Przyznam się Wam, że zorientowałam się dopiero jak do mnie dotarł, hihi
Kupując zwracałam tylko uwagę, że jest długi więc zajmie psa na dłużej.
Zorientowałam się, że kupiłam dwa takie same gryzaki,
tylko w dwóch różnych rozmiarach dopiero jak rozpakowałam paczkę.
Aczkolwiek muszę zaznaczyć, że zdjęcie na profilu sklepu gdzie kupowałam jest trochę mylące.
Przysmak wygląda trochę inaczej w realu, tak jak na zdjęciach, jest większy i grubszy.

 


Cechy i skład opisane powyżej.
Ja dodam tylko, że 75cm to dużo, dla mnie za dużo na raz nawet jak na 30kg psa.
Ale gryzak możecie podzielić.

 


Ja połamałam go na 4 części i każda z suczek zjadła kawałek.
Pomyślałam też sobie, że może to być pomysł na posiłek.
Zgodnie z inf na opakowaniu jest to przysmak naturalny,
więc może posłużyć jako mała kolacja/małe śniadanie lub większy deser gdy podamy psu na raz.

Bardzo polecamy!

 

 

 

TRIXIE Przysmak kość z suszonej wołowiny 15 cm 90 g
cena: 10zł (maj'2018)

 

 

HIT!
Na równi z pierwszym gryzakiem, lub nawet większy.
Kość z suszonej wołowiny.
Gryzak jest dość miękka aczkolwiek zajmuje psa na dłużej.

 


Kruszy się co spowalnia proces konsumpcji, bo pies w między czasie zjada jeszcze to co odpadło.
Moja Prima oszalała na punkcie tego gryzaka.
Totalnie nic dla niej nie istniało jak jadła,
a zjadła do ostatniego okruszka.

 


A potem pilnowała by nikt nie podchodził do miejsca gdzie jadła,
a tak robi tylko wtedy gdy jej bardzo coś smakuje.
Kości nie było, ale był jej zapach na kocyku i jego pilnowała.
Cena może nie jest niska, ale jest to przysmak naturalny, a po drugie można go podzielić na kilka części.

Jak dla mnie HIT! Na 100% jeszcze kupię.

 

 

MACED Ucho Wołowe Naturalne
cena: 4zł (maj'2018)

 

Powiem tak, Prima dostała ucho po gryzaku wołowym i kości z suszonej wołowiny.
Wzięła go do mordki i odłożyła.
Nie zainteresował jej.

 


Cały czas rzucała okiem na gryzak z suszonej wołowiny.
No zmusić jej nie zmuszę do jedzenia,
gryzak oddałam Lali.

 


Lala oczywiście nie odmówiła konsumpcji.
Aczkolwiek prawie jej zabrałam ponieważ zauważyłam, że poraniła sobie dziąsła.
Na szczęście śladów krwi nie było wiele, jakieś mini urazy.
Lala wkręciła się w konsumpcję, więc zostawiłam ją z gryzakiem.

 


Jakie moje spostrzeżenia?
Kupowałam kiedyś takie uszy w sklepie zoologicznym,
przyznam, że i pachniały inaczej, i jakieś takiej mniej wysuszone były.
Nie mam pojęcia czy to kwestia suszenia, czy rodzaju.
Dla mnie ten rodzaj gryzaka odpada.
Rani dziąsła i nie wzbudza zainteresowania.
Zajmuje psa na dłużej, i to nawet takiego błyskawicznie jedzącego jak Lalę.
Ale mi coś nie pasuje.

 

 

TRIXIE Róg Bawoli gryzak średni
cena: 16,70zł (maj'2018)

 

 

Jeżeli chodzi o moją subiektywną opinię - NIGDY WIĘCEJ!
Mój pomysł był taki, że psy będą go miały na dłużej.
Prima pogryzie, a po dwóch - trzech dniach odda innym.
Potem będę mogła go np napełnić puszką i podać jako "kongo".

 


Co prawda Prima żywo zareagowała na gryzak,
ale jakoś po 2-3min usłyszałam niepokojący dźwięk.
Prima ścisnęła tak róg, że ułamał się jego kawałek,
na szczęście udało mi się ten kawałek jej szybko zabrać by nie zjadła.

 


Gryzak zostawiłam jej, by zobaczyć co będzie dalej.
Długo to nie trwało jednak, bo po kolejnych gryzach (Prima bardzo się wkręciła w jego obróbkę)
na brzegach pojawiła się krew, czyli dziąsła poranione.
Pomyślałam, że tego już za dużo.
Raz, że kawałki rogu mogą nie posłużyć jej żołądkowi, po drugie rany dziąseł też nie są nam potrzebne.
Prima dostała inny gryzak, a ja oddałam róg wydawało mi się spokojniejszej Lali.
Zostawiłam ją na chwilę i gdy wróciłam powtórka z rozrywki, a nawet gorzej.
Lala zjadła górną warstwę rogu oczywiście pojawiła się też krew.

 


Gryzak zabrałam.
Ale nim go zabrałam to prawie zwymiotowałam, bo wpadłam na pomysł, że go powącham.
Słowo Wam daję, że nawet jak to piszę to mi się na samą myśl zbiera.
A czemu go powąchałam?
Bo jak ukucnęłam nad Lalą poczułam jakiś smrodek,
pomyślałam co prawda o zębach Lali ale odruchowo złapałam najpierw gryzak.
Nigdy więcej, serio mdli mnie na samo wspomnienie.
Dla mnie totalnie nie trafiony gryzak.
Nie dam go psom ze względu na troskę o ich bezpieczeństwo.
Nie chcę by w brzuchu zalegały im kawałki rogu, nie chcę by kończyły gryzienie z poranionymi dziąsłami.
Może gryzak sprawdzi się u mniejszych psów, może u nich wykorzystać go można jako "kongo".
Ja ze względu na jego zapach nie zamierzam wypróbowywać tego na Tekili.
Gryzak oddam jakiemuś znajomemu psu, którego właściciel będzie chciał wypróbować u siebie.

 

 

Jakie wnioski?

Znaleźliśmy i hitowe gryzaki, jak i przekonaliśmy się co u nas się nie sprawdza.
Chyba muszę częściej robić takie zakupy, by porównywać sobie dostępne na rynku produkty.

Zakupów dokonałam w sklepie FERA.PL, ponieważ tam regularnie robię zakupy.

 

Odsłony: 3274
Drukuj