Wybraliśmy się któregoś dnia na spacer po lesie, taki na smyczy bo to las.
Spacerowaliśmy coś ponad godzinę.
Prima wróciła w stanie jak wyżej i jak poniżej.
Reakcja uczuleniowa na komary.
I o ile miała już wcześniej bąble po ugryzieniach komarów, to te komary chyba były jakieś zmutowane.
Bąble giganty!
A podkreślam - Prima była na smyczy, więc jak tylko widzieliśmy, że coś na niej siada to odganialiśmy.
Ale widocznie wystarczyło, że się wbiły i już była reakcja.
Mało tego, gdy wsiadaliśmy do samochodu miała kilka małych bąbli na udach,
po kilku minutach jazdy oglądam się do tyłu, a Prima wygląda jak na powyższych zdjęciach...
No masakra jakaś.
U mnie na fanpage, pod postem o pogryzieniu padło kilka pomysłów na mieszanki przeciw komarom.
Chyba będzie trzeba wypróbować, który zadziała na komarzyska.
Na zdjęciu poniżej ukąszenie, które nawet podeszło krwią.
U Primy obeszło się bez sterydu.
Posmarowałam ją żelem Cortex, który jakiś czas temu dostałam od firmy Cortex.
Sprawdził się na meszki, więc i do komarów go wykorzystałam.
I faktycznie, Prima się nie drapała.
Po nocy nie było już bąbli.
Ale szczerze mówiąc, mam nadzieję, że historia się już nie powtórzy.
Takie życie z alergikiem.