Pogoda ostatnio nas rozpieszczała.
Wysokie temperatury, lekkie opady.
W lasach zaroiło się od kleszczy więc przeniosłyśmy się ze spacerami na pola,
na których dawno nie byłyśmy.
Zazwyczaj dziewczyny bywają tam z Tomkiem gdy jadą pobiegać przy rowerze,
ja spaceruje tam z nimi raczej jesienią gdy zalewa nam przyrzeczne tereny spacerowe.
Teraz gdy nie możemy chwilowo biegać bez smyczy z powodu rehabilitacji Rebelii,
a na łąkach zaroiło się od "kwarantannowych spacerowiczów" uciekłyśmy na puste pola.
Spacer wśród rosnących zbóż, w akompaniamencie śpiewu ptaków - coś cudownego.
Zdjęcie co prawda trudno chartom w takim okolicznościach zrobić, bo czas poświęcają na wypatrywanie
czy czasem jakaś sarna czy zająć nie biegnie, ale coś tam mi się udało przypadkiem obfocić.
Pięknie jest!