Las wita nas

 

 

Nie często widujecie u nas zdjęcia z lasu/w lesie, a dlaczego?

A dlatego, że spacery po lesie są dla nas nuuudą.

Po lesie luzem pobiegać mogą tylko Tekila i Lala, bo nie mają takiego instynktu łowieckiego jak charty.

Tym samym, spacer po lesie dla chartów równa się spacerowi na smyczy.

A tak na logikę, na smyczy wybiegać się nie można.

 

 

Oczywiście, każde nowe miejsce, każdy nowy bodziec potrzebny jest psom do prawidłowego rozwoju.

Dlatego bywamy w lasach, ale nie tak często.

Osobiście również nie przekonuje mnie chodzenie po lesie samej z psami,
więc najczęściej jeżeli las to z Tomkiem.

Nie ukrywam, że ja bardzo lubię chodzić po lesie (ale nie sama jak podkreśliłam).

Drzewa, zieleń, zapach - lasy są magiczne.
Szczególnie te mało uczęszczane, czyli takie które wybieramy.

 

 

Las, który widzicie na zdjęciu znaleźliśmy przypadkiem - zatrzymaliśmy się, by odsikać psy w drodze na Pierwsza majowa niedziela

Jest o tyle fajny, że z jakiegoś powodu część drogi jest wyrównana, a mimo to, nie ma na niej ruchu, nie ma ludzi.

Na ostatnim spacerze co prawda spotkaliśmy Pana, który biegał i przyznam, że byłam w szoku.

Bo słuchajcie, Pan przebiegając koło nas (jakoś tak wyszło, że szliśmy chyba jego trasą biegową) przepraszał nas,
że robi zamieszanie,a le zaraz wraca i już potem pobiegnie w inną stronę.

Oczywiście wyjaśniliśmy, że nie ma za co nas przepraszać, a psy przywołujemy (Teki i Lalę) oraz ściągamy smycze z chartami,
tylko dlatego, by go nie przestraszyły jak będa próbowały z nim pobiec.

Bo musicie wiedzieć, że moje psy żywo reagują na biegaczy i rowerzystów, ale nie w kontekście w jakim zwykle opisuje się to
na psich grupach czyli negatywnym

Dla moich psów biegnący człowiek lub jadący na rowerze to coś fajowskiego, bo kojarzy im się z aktywności i próbują się dołączyć.

Nawet jak idę z nimi po mieście i mija nas rowerzysta, muszę je ściągnąć i kontrolować ich zachowanie bo w radosnych podskokach
zaczynają biec obok.

A wracając do Pana biegacza, to ogólnie sytuacja była bardzo miła, bo nie ukrywajmy, różnie ludzie reagują na psy w lesie i do tego takie stado.

 

 

A co do lasu, no więc jak znaleźliśmy na początku mają to miejsce, to postanowiliśmy wybrać się w nie drugi raz.

Co prawda wcześniej zjechaliśmy z 30km, bo plan był na wizytę w innym lesie, ale były tam takie krzaczory, że odpuściliśmy.

Tutaj mamy i możliwość pochodzić bardziej zarośniętą cześcią, jak i widoczną na zdjęciach drogą.

 

 

Las przeplatany jest małymi polami, co też robi fajny klimat.

Dla psów to zawsze jakaś odmiana, bo przecież trzeba zlustrować teren czy nic nie biega.

Także nawet o zdjęcie w jakiejś rozsądnej pozycji trudno.

Ale chociaż jest naturalnie.

 

 

Bardzo lubię te nasze wypady do lasu i coś czuję, że chyba tak będę planowała aktywności/treningi.

By chociaż dwa razy wybrać się na krótki spacer po lesie, mam niecny plan zaangażować w to moją mamę,
wszak sama do lasu nie pójdę.

A no właśnie, bo co bystrzejsze oko zauważyło, że na spacerze nawet udało mi się zrobić zdjęcie Tomkowi.

 

 

I to nawet takie pozowane!
Drodzy Państw oglądajcie, bo to wyjątkowa sytuacja.

 

 

Jak wspomniałam podjęłam próbę zrobienia jakiś grupowy fotek,
tak sobie wymyśliłam : las, ja , psy.

No ale psy niewybiegane były pobudzone, do tego komary nie ułatwiał sprawy.

Więc wyszło grupowo ale naturalnie - bardzo naturalnie.

Moje Kochane Dziewczyny.

 

 

 

Odsłony: 2329
Drukuj